. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
DAHAB, EGIPT - listopad 2008 |
Dahab... zawsze z przyjemnością tu wracamy. Szczegolnie, że od ostatniej wizyty minęło sporo czasu... |
W sumie niewiele się zmieniło. Kilkanaście centymetrów świeżego kurzu i rdzy pojawiło się na resztkach jeepów, które nadal dzielnie wożą dzielnych nurków na miejsca nurkowe. Sporo nowych knajpek i hoteli. Wiekszość tubylców już biegle włada językiem polskim... |
Na szczęście nasze ulubione miejsca nurkowe są wciąż w tych samych miejscach, więc spokojnie mogliśmy oddać się nurkowaniu. Ten wyjazd był zapełniony kursami, nurkami, pysznymi kolacjami oraz dyskusjami o życiu i nurkowaniu, podczas których powstały takie nowe zwroty jak: sziszaplis, morhot, stadkokóz czy amok azotanowy... |
Działo się dużo: OWD, Advanced, cześć kursu Divemasterskiego, Deep... Wszystko udało się znakomicie, choć trochę boimy się o Piotra. Najpierw został nurkiem (OWD - przyp. aut.), potem nurkiem nurkiem (AOWD - przyp. aut.), a że złapał poważnego bakcyla nurkowego, ma już w planach kolejne kursy i zastanawiamy się co z tego wyjdzie :). |
Oprócz aparatu cyfrowego, mieliśmy ze sobą ostatni działający aparat NIE cyfrowy - pięknego, pomarańczowego Nikonosa V. Zrobiliśmy z Wojtkiem około trzystu tysięcy zdjęć pod wodą i tyle samo nad. Nie mamy miejsca na serwerze na wszystkie, więc poniżej tylko garstka... |
Dahab to świetne miejsce i już nie możemy doczekać się powrotu... :) |
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Aby wrócić na stronę główną wspomnień kliknij tutaj |