Nurkowanie z Pro Dive

news

kursy

wyjazdy

wspomnienia

my

kontakt

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

JORDANIA - maj 2011

Tym razem nasza ekipa poleciała do Jordanii. Nurkować, zwiedzać, poznawać... Nasza ciekawość tego kraju była ogromna za sprawą różnych artykułów, zasłyszanych opowieści, poznanych legend, odkopanych artefaktów oraz pewnego filmu, który nadał ton, a raczej melodię naszej wyprawie.

I tu szybki konkurs: z jakiego filmu pochodzi ten fragment muzyki?

Ta ta ta taaa, ta ta taaaa. Ta ta ta taaaa (wyżej), ta ta ta ta ta. Ta ta ta taaaa ta ta taaa, ta ta tataaa ta ta taataaa, ta ta tataaa ta ta taaaaa...

Melodia ta towarzyszyła nam podczas podmorskich eskapad, forsownych marszy przez bezlitosną pustynię, odkrywania starożytnych budowli, a nawet przy odbieraniu bagaży na lotnisku.

Dla ułatwienia powiem, że kulminacyjna scena rozgrywała się w Jordanii, choć w filmie nie było powiedziane, że to Jordania, no i był tam taki charakterystyczny facet w charakterystycznym kapeluszu z biczem...

Osoby nieuczestniczące w wyprawie proszone są o przysyłanie poprawnych odpowiedzi na adres: adam@prodive.pl.

Wracając do naszej wyprawy...

Oprócz nurkowania - zwiedzaliśmy. Odwiedziliśmy pustynię Wadi Rum. Pokonaliśmy ją na grzbietach zdezelowanych Toyot, które zadziwiały swoją żywotnością. Od czasu do czasu zatrzymywaliśmy się, żeby pobiegać po wydmach, przemierzyć jakiś kanion, wspiąć się na jakąś skałę, pobrnąć trochę w piachu i na końcu podziwiać zachód słońca oraz zjeść pyszną kolację przygotowaną przez Beduinów.

Kilka dni później, na tej samej pustyni Magda, Piotrek i Grzesiek wzięli udział w piaskowym maratonie. Tak, dokładnie, chodzi o bieganie po pustyni. A żeby było ciekawiej, to cała akcja odbyła się w nocy. Nasi dzielni maratończycy nie lękając się bezkresnego piachu, dzikich zwierząt oraz zwodniczych fatamorgan przebiegli wiele kilometrów wykazując niewiarygodny hart ducha. Na pamiątkę tej przygody pozostały im arafatki, okolicznościowe koszulki, numery startowe oraz różowe buty.

Nurkowaliśmy z bazą Sinai Divers Aqaba, która zarządzana jest przez naszego starego znajomego Belga o imieniu Kim. Codziennie rano pakowaliśmy się na świetnie wyposażoną łódź safari Harmattan i płynęliśmy, i płynęliśmy_ aż po mniej więcej 15 minutach od wyjścia z portu docieraliśmy do miejsca nurkowego. Tak, morskie podróże długo nie trwały. Jordania może się pochwalić dostępem do 27 km wybrzeża i jej miejsca nurkowe nierzadko oddalone są od siebie o nie więcej niż 500 metrów.

Pod wodą opiekował się nami niezrównany, niezmordowany, super doświadczony i szalony podróżnik, awanturnik, survivalowiec i nurek zawodowy w jednym, czyli Arek Pawełek. Arek to drugi człowiek na świecie, który pontonem przepłyną Atlantyk i pierwszy człowiek na ziemi, który otwartą łodzią motorową opłyną przylądek Horn. Jako, że Arek w momencie naszego pobytu w Jordanii był tam jeszcze "świeżakiem" część nurkowań wykonaliśmy jego ulubioną metodą, czyli "rozpoznaniem w boju".

Pod wodą oglądaliśmy amerykański czołg, libijski frachtowiec, jordańską infrastrukturę techniczną elektrowni, piękne mureny, niecodzienne frogfishe, sporą ilość ślimaków nagoskrzelnych i 4 szalone baletnice w spódnicach.

Po zaspokojeniu głodu głębin pojechaliśmy do Petry...

W tym starożytnym mieście wykutym w skale spędziliśmy dwa dni. Bilet wstępu do skalnego grodu kosztuje niemało, bo aż 55 euro, ale widoki warte są każdego euro centa wydanego na wejście. Bardzo duże wrażenie robi Skarbiec, do którego prowadzi malowniczy, dwukilometrowy wąwóz wypłukany przez wodę.

Podziwianie największej budowli kompleksu, czyli klasztoru wymagało od nas dwugodzinnej wspinaczki po stromych schodach. Było warto się męczyć, choć byli też i tacy, którzy woleli wyręczyć się w tej ciężkiej pracy innymi i ku uciesze reszty załogi wdrapali się na górę na grzbiecie osiołka. Po wielu godzinach spędzonych w dolinie, w której kiedyś mieszkało ponad 40 tys. ludzi oraz spotkaniu Berbera łudząco przypominającego Jacka Sparrowa z Piratów z Karaibów nadszedł czas na podróż na lotnisko do Ammanu i powrót do Warszawy.

Jordania to zdecydowanie ciekawa alternatywa dla nurkowań w Egipcie. Pod i nad wodą nie ma tłoku. Jordańczycy są uśmiechnięci i przyjaźni turystom. Kraj jest łatwy do zwiedzania, bo nie jest tak duży jak inne położone nad Morzem Czerwonym państwa. Jeżeli dodać do tego możliwość wypicia butelki wina na plaży z polskim konsulem i słuchania niesamowitych opowieści snutych przez jednego z najciekawszych przewodników podwodnych z jakim kiedykolwiek nurkowaliśmy, to nic więcej do szczęścia nie trzeba :)

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Aby wrócić na stronę główną wspomnień  kliknij tutaj



. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Copyright © 2009 Pro Dive - Wszelkie prawa zastrzeżone